środa, 23 marca 2016

A gdy nudzi mi się hybryda....

Cześć :D Mam dla Was taki szybciutki pościk dzisiaj odnośnie moich pazurków.

Jak można zauważyć dodaję sporo różnych zdobień paznokciowych, jest przy tym pewien sekret. Jaki?.... tuszuje ten stary nowym.

Może dla niektórych to dziwny pomysł, ale ja jestem z tych osób które bardzo szybko się nudzą jednym manicure przez dwa-trzy tygodnie. I teraz gdy non stop noszę hybrydy zaczęło być to uciążliwe, znalazłam jednak na to swój sposób. Gdy znudzi mi się dany manicure wyciągam swoje zwykłe lakiery i po prostu nimi maluje już po tym moim hybrydowym manicure. Robię tak już od kilku dobrych miesięcy i ten sposób w moim przypadku super się sprawdza. Gdy mam na paznokciach jakieś cekiny to je uważnie likwiduje i wyrównuje powierzchnię płytki bloczkiem i mogę malować. Dla mnie jest to super opcja bo nie muszę ściągać hybryd co tydzień i nie niszczę w ten sposób tak płytki. A z takim nowym mani moje paznokcie nadal są twarde, więc mam mniejsze ryzyko na ich połamanie. U niektórych tam gdzie jest na waszych paznokciach odrost w przypadku hybryd pewnie będzie to bardziej zauważalne ale myślę że można to trochę zretuszować bloczkiem, u mnie nie jest takie przejście bardzo widoczne bo maluje cieniutkie warstwy.


Tu takie przykłady:

nosząc prawie 1,5 tygodnia ten różowy neonowy kolor powoli mi się nudził, ale nie chciałam go ściągać tym bardziej że motylek mi się podobał i manicure był w bardzo dobrym stanie, postanowiłam coś tu zmienić i pomalowałam paznokcie zwykłym czarnym lakierem, na niektórych dodałam matowy efekt. I manicure jak nowy co lepsze już bez odrostów :)

tu, gdzie była muszelka ze względu ze koło cyrkoni było widać zabrudzenia szybciutko je spiłowałam aby wyrównać powierzchnie lakieru i na ich miejsce przykleiłam śliczną naklejkę wodną. Szybko i efektownie :P


a tutaj delikatnie spiłowałam środkowy paznokieć aby pozbyć się wzorków, i wszystkie pomalowałam zwykłym lakierem nr.555 z Ados, na to odbiłam wzorki i dokleiłam muszelki i wyszedł nowy mani, nie niszcząc płytki choć widać już odrościk :)

jeszcze jeden przykład, gdzie zwykłym lakierm jak widać z KOBO zamalowałam piękną hybrydę Fresh Lime z Semilac.



To tylko kilka przykładów, pewnie znalazłabym ich jeszcze więcej ale widzicie o co mi chodzi :D Ja bardzo lubie taka metodę i raczej z niej nie zrezygnuje, a Wam polecam spróbować :D

Co myślicie o czymś takim?

14 komentarzy:

  1. fajny pomysł. też tak muszę zacząć robić. dzięki, piękne paznokcie ale to na pewno już wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie Ty masz pazurrry boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny pomysł na rzadsze zmywanie hybryd. Świetne transformacje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny pomysł. ja też nie potrafię za długo wytrzymać z jednym zdobieniem, więc nie stosuję hybryd, a jedynie zwykłe lakiery i zmieniam mani 2 razy w tygodniu. najważniejsze, że lubię to robić i nie jest to dla mnie męczące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny pomysł! :) ja jednak mam tak, że max po 2 tygodniach muszę zmienić hybrydę, bo odrosty mnie już irytują :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł bardzo dobry :) Ja raczej tak nie robię, chociaż ostatnio zdarzyło mi się położyć na jasny mani ciemniejszy i paznokcie wyglądały zupełnie inaczej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Ty przebiegła lisico :-D zajebisty pomysł na odświeżenie mani!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hybryd nie noszę, ale czasem jak mi się obskubie jeden paznokieć to go zmywam i dorabiam coś innego na nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio nie mam czasu na domalowywanie (i wkurza mnie to, ze lakiery sa dlugo podatne na odksztalcenia), wiec wole juz chodzic z odrostem. :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Te czarne z ostatnich dwóch zdjęć! Super! :D

    OdpowiedzUsuń

:)