Cześć Wszystkim, mam dziś dla Was przygotowaną recenzję chusteczki samoopalającej, którą testowałam dzięki firmie Efektima. Sory, że tym razem nie dam zdjęć przed i po ale niestety w każdym świetle moja skóra miała taki sam odcień i nie było widać efektów :( Nic nie poradze taki aparat!
Opinia: Chusteczka po wyciągnięciu była bardzo nasączona, starczyła mi na pokrycie nóg i rąk resztkami przetarłam jeszcze dekolt ale tam zbyt dużej różnicy po nie zauważyłam. Zapach od razu mi się z czymś miłym skojarzył nie wiedziałam z czym, ale potem się zorientowałam że pachnie bardzo podobnie jak maseczka oczyszczająca właśnie z Efektimy (moja ulubiona tak przy okazji). Pod wieczór zaczął mi dokuczać coraz to silniejszy smrodek taki jak mają samoopalacze całe szczęście od tego mamy prysznic :) potem juz nakładając masełko do ciała ten zapach już nie przytłaczał.
Jeśli o efekty mowa to, gdzieś tak po 2-óch może 3-ch godzinkach zauważyłam już "opaleniznę" może gdzieś tak z ton ciemniejszą niż moja skóra. Kolor brązowy nie pomarańcz tak więc miłe zaskoczenie :) Niestety zauważyłam dwie plamki, ale to chyba bardziej moja wina bo tuż po użyciu tej chusteczki niestety musiałam wyjść z domu i założyłam japonki i tam gdzie jest ten pasek niestety nic mi skóry nie zabarwiło, ale tak to obeszło się bez żadnych zacieków, plam. Nie zauważyłam też żadnego podrażnienia czy wysuszenia. Opaleniznę można stopniować używając kolejnej chusteczki. Efekt u mnie trzymał się może tak z pięć dni.
Ogólnie z efektów jestem zadowolona i myślę, że będę często sięgać po ten produkt, tym bardziej że moja skóra nie potrafi się opalać no chyba że na czerwono :P
Cena: 1.87zł za sztukę. Dostępność: tutaj, Rossman.
Jeszcze składzik (klik aby powiększyć):
Używacie tego typu produktów?
Jeszcze składzik (klik aby powiększyć):
Używacie tego typu produktów?
Nie znałam chusteczek z tej marki, jedynie podkłady. Dzięki za info.
OdpowiedzUsuńJa nie używam żadnych preparatów brązujących, po prostu tego nie lubię :) Stawiam wyłącznie na słoneczną opaleniznę, ale fajnie, że u Ciebie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńJa mam taki jakby "" samoopalcz " z lirene jako balsam i ejst swietny :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam takich bajerów. ;)
OdpowiedzUsuńBoję się samoopalacza w chusteczce.. używam nawet na twarz tego z Rossmanna i nawet mnie nie zapycha więc nie szukam wrażeń :P
OdpowiedzUsuńDołączyłam do obserwatorów i zapraszam do odwiedzenia mojego bloga :)
czasem lubie chusteczki opalajaca ale czasem i one moga nieże zapchac skóre :)
OdpowiedzUsuńMuszę zużyć swoje chusteczki, ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńnie używałam nigdy takich chusteczek
OdpowiedzUsuńJa się trochę boję takich chusteczek
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy takich chusteczek, ale chyba sobie sprawię na nogi przynajmniej, bo blade, jak truposz mam ;P
OdpowiedzUsuńjakoś nie mam zaufania do tego typu kosmetyków...
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takich chusteczek, długa trwałość "opalenizny"
OdpowiedzUsuńJa mam z opalaniem dokładnie tak samo, albo świnkowy róż albo czerwień:(
OdpowiedzUsuńKilka razy użyłam chusteczek, ale to było wieki temu :) Wolę słonko :)
OdpowiedzUsuńJa do ciała używam balsamów brązujących, a chusteczkę chętnie bym wypróbowała na twarz :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam chusteczek - chyba z Sun Ozon - zrobiłam sobie nimi krzywdę :D Rozejrzę się za tymi :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie używałam chusteczek samoopalających, ale ostatnio coś chciałabym użyć, ale boję się zacieków :(
OdpowiedzUsuń